poniedziałek, 22 grudnia 2014

,,Nieważne kiedy staliśmy się dorośli,ale ważne kiedy będziemy nimi naprawdę"

Cześć kochani !
Dzisiaj dużo myślałam wracając do domu.Myślałam zwłaszcza o tym,że mając to 19 lat wcale nie czuję się dorosła. Jestem chyba jakimś odmieńcem,bo mam jeszcze pstro w głowie w momencie gdy kilkanaście koleżanek z podstawówki, gimnazjum, klubu piłkarskiego maja już dzieci. Nie jestem wrogo do tego nastawiona,ale chodzi mi jedynie o to,że  ja nie odczuwam takiego czegoś. No wiecie. Nie odczuwam takiego pociągu do odpowiedzialności, jakiejś stabilizacji. U mnie w rodzinie czasami się nabijają ze mnie i z kuzyna,że tylko samochody, imprezki i muzyki nam w głowie. No coś  w tym jest. Nie mam innych zmartwień, może to dlatego. Taki trochę lekko duszek ze mnie. Największy problem sprawia mi jednak przywiązanie się do kogoś, Kiedyś potrafiłam się szybko zżyć na kolonii, obozie, a teraz szczerze bardzo trudno mi  to przychodzi. Dlatego tez teraz mam mało znajomych ( przynajmniej prawdziwych). Nie liczę tych z internetu,ale nie jestem typem jakiegoś typa,który szuka kolegów na fb żeby lajkowali mi zdjęcia. Ostatnio nawet z kilkoma kolegami z internetu dałam sobie spokój. Został mi chyba tylko 1, ale niech tak zostanie. 
Powracając do tytułu. Nie ważna jest data pełnoletności w  dowodzie. Ja np. pracuję, studia, szkoła i ok. Dużo zajęć,ale czasami i to bardzo czasami mam ochotę przyjść do mamy i poprosić o kakao i  o to,żeby mnie ot tak przytuliła. Jestem dużym dzieckiem i się tego nie wstydzę . Im bardziej dorastam tym bardziej czuję,że bardzo tęsknię za dzieciństwem. 
Wy również macie wrażenie,że jesteście jeszcze dużymi dzieciakami? 
Myślę,że większość z Was tak. Nie jest to powód do smutku i wstydu. Wręcz przeciwnie. Trzeba się cieszyć,że jeszcze mamy szansę  troszkę sobie pożyć beztrosko i bez problemów. Może to nas lepiej przygotuje do dorosłego życia ?
Nasunął mi się idealnie pasujący film. Pewnie każdy z was oglądał słynnego ,,Forrest Gump". No właśnie, Biedny Forrest nigdy nie dorosną,mimo tego,że sam był nieporadny to osiągnął sukces. Zdobył w końcu swoją Jenny i wychowywał sam syna. On był wiecznym dzieckiem żyjąc swoimi zasadami, jakimiś przekonaniami. No był też naiwny,ale to inna sprawa. Najważniejsze było to,że nie musiał dorastać,a szczęście  dopisywało i problemy się same rozwiązywały. Właśnie będę oglądać ten film. Mogę go oglądać bez końca.
Nie bójmy się swojego wieku, nie wstydźmy swojej nieporadności. Jeszcze przyjdzie czas na to żeby być dorosłym. 
Nie wiek świadczy o naszej dojrzałości, a nasze wpojone zasady czy zachowania. To one określają nasz wiek przed innymi ludźmi. Dlatego też nie ważne czy ktoś ma 15 czy 35 lat,ale  ważne jest ot jak się zachowuje wobec siebie i innych. Priorytety określają nasz wiek,ale też szacują na ile znamy życie i na ile dźwigamy jego ciężar. 

Jest mi strasznie zimno, będę chora, W sam raz na święta,zwłaszcza,że w tym roku będzie nas ok 30 osób na Wigilii. Pozabijamy się, ale cóż. Prezenty już mam spakowane,a uwierzcie że jest ich trochę, bo dla każdego coś czeka.  Lepimy dziś pierożki z mamą, robimy farsz do uszek , a jutro pieczemy moje Rafaello. Jest masa przygotowań, ale mi się zupełnie nic nie chce. Aura mi nie sprzyja. Dodajcie mi trochę magii i chęci do działania.
Dziękuję !
Dzięki także za wyświetlenia.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie 
Wasza NiktWaznyKochanie 


A na dziś Dj. Kucho : Can't stop playing :










,,Drogie Panie, często piszecie, mówicie, że lubicie być niedostępne, kokietowane. My, mężczyźni to doceniamy. Poważnie. Lubimy zdobywać, walczyć. Taką mamy naturę. Ale taka rada, w kluczowym momencie dajcie bezpośredni znak, że Wam zależy, że chcecie. Jedno słowo, zdanie, gest. My walcząc o Was za dużo myślimy. Boimy się zaryzykować. Boimy się Waszego 'NIE'. Nie wszyscy z nas to typ macho co myślą nie tym czym powinni. Nie dla każdego jesteście kolejną do zaliczenia. Dla nas w kluczowych momentach jesteście wszystkim. Dlatego boimy się postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować. Boimy się, że Was stracimy."
Tekst napisał Kuba ;)